Kamilka (11 lat) - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Gdy dziewczynka już miała chwycić za niewielką, złotą klamkę, wtedy drzwi same lekko się otworzyły, a Dorotka odskoczyła gwałtownie z przerażenia. Na początku bała się wejść do środka, ale gdy przypomniały jej się sterty książek przybyło jej odwagi. 
Dorotka weszła do środka zamykając po cichu drzwi. Rozejrzała się dokoła, a jej oczy dostrzegły miliony książek, były wszędzie. Dziewczynka zapragnęła przeczytać od razu jedną z nich. Podeszła do jednej z pergaminowych, starych ksiąg i zauważyła, że książka jest cała w kurzu! Na szczęście koleżanka pożyczyła jej paczkę chusteczek. Dorotka delikatnie wytarła książkę z kurzu. 
Wyraz znajdujący się na okładce był tak dziwnie napisany, że nasza bohaterka nie umiała go odczytać. Co prawda litery były krwistoczerwone, ale co mogło być złego lub niebezpiecznego w książce? Dorotka otworzyła księgę. Na pierwszej stronie była ilustracja z dziewczynką. Dorotka bardzo się ucieszyła, bo ta dziewczynka wyglądała jak księżniczka. Brakowało jej tylko korony. Nic nie szkodzi – pomyślała Dorotka, ponieważ bardzo lubiła książki o księżniczkach. Na drugiej stronie nasza bohaterka znów zobaczyła tę dziewczynkę. Tym razem z jakąś panią.
Dorotka już sama nie wiedziała co myśleć o nowo poznanym miejscu. Z jednej strony było bardzo ciekawe, a z drugiej spodziewała się zapisanych książek, a nie albumów z ilustracjami. Dziewczynka dotknęła obrazka i poczuła, że coś ją ukłuło w rękę. Po chwili nie wiadomo jakim cudem znalazła się w parku. Obok niej stała wysoka ruda pani, dokładnie taka jak w książce. Dorotka spojrzała przed siebie i coś ją oślepiło. Okazało się, że to był flesz aparatu fotograficznego, ale nie był to współczesny aparat, tylko taki bardzo stary. 
Gdy fotograf zrobił zdjęcie, pani z rudymi włosami zaprowadziła Dorotkę trochę dalej na łąkę i zapytała jej jak się nazywa. 
- To pani o wszystkim wie? –zapytała Dorotka zdziwiona.
- Ale o czym? – odpowiedziała ruda pani pytaniem.
- O tym, że jest tu z panią w 1890 roku? – Dorotka widziała datę na starej gazecie leżącej na parkowej ławce, a przecież żyła w 2014 roku.
- Tak wiem o wszystkim – powiedziała pani.
- Skąd? Dlaczego ja tu jestem? Co ja tu robię? – pytała Dorotka.
- Pewnie byłaś jedną z tych ciekawych dziewczynek, które chodzą po starych kamienicach lub jedną z tych, które bardzo lubią książki – pani uśmiechnęła się tajemniczo. 
- Tak, bardzo lubię czytać książki, proszę mi wytłumaczyć dlaczego ja się tutaj znalazłam? 
- Dotknęłaś jednej ze stron starej księgi i tak trafiłaś tutaj do 1890 roku. A teraz chodźmy do mojego pałacu, ponieważ zaraz zacznie się bal, a my się nie przebrałyśmy.
- My się mamy przebierać? Będzie bal? – pytała zachwycona Dorotka.
- No pewnie – powiedziała pani.
W pałacu było bardzo pięknie, a Dorotka z panią udały się do komnaty, w której było bardzo dużo sukni, w każdym rozmiarze. Pani o rudych włosach podała Dorotce sukienkę i poprosiła o jej włożenie.
- Proszę pani, ja nawet nie wiem jak pani się nazywa – powiedziała Dorotka. Mam na imię Anastazja, a ty? Ja jestem Dorotka.
- Popatrzmy, chyba nie będzie musiała zakładać butów na obcasie – powiedziała Anastazja - jesteś dość wysoka, załóż lepiej te białe balerinki.
- To miałam założyć buty na obcasie?
- Nie dziw się tak. Księżniczki często chodzą w butach na obcasie.
Na balu było cudownie, Dorotka tańczyła do samej północy. Teraz nagle poczuła się zmęczona i liczyło się tylko pójście spać. Dorotka podeszła do Anastazji i zapytała się gdzie może się położyć, a Anastazja zapytała - Czy jak dotknęłaś kartki w książce, to coś poczułaś?
- Tak, ukłucie.
- Ooo nie!
- Coś się stało?
- Musisz jak najszybciej wracać do domu!
- Dlaczego? Tu jest tak fajnie, chociaż faktycznie tęsknię za domem w moim mieście.
- Chodzi o to, że jeśli zostaniesz tu choćby minutę dłużej, Ti utkniesz na zawsze w 1890 roku, a twoi rodzice nie będą już twoimi rodzicami.
- Jak mam się przenieść z powrotem?
- To proste – Anastazja wypowiedziała jakieś dziwne słowa, które były zaklęciem, a którego kompletnie Dorotka nie zrozumiała. Nagle otworzyła się czarna dziura. Anastazja przytuliła Dorotkę i powiedziała, że może ją odwiedzać kiedy tylko zechce, tylko nie częściej niż raz w tygodniu. Dorotka obiecała, że będzie ją odwiedzała i wskoczyła do czarnej dziury. Nagle znalazła się przed kamienicą, we współczesności. Zachwycona podróżą w czasie pobiegła do domu.

Grupa 0 "g" (grupa 5-latków) z Rumi i Pani Ewa - Książki Dorotki


Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
I tak jak wczoraj drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka westchnęła i powiedziała na głoś: „Tak bardzo chciałabym znaleźć się w tej książkowej krainie”. Nagle przez okno wyjrzał starszy pan. Miał siwe włosy i bardzo długą, siwą brodę, a na nosie śmieszne okulary. Zapytał się dziewczynki jak ma na imię i powiedział: „Słyszałem, że bardzo chcesz się tu dostać, chyba kochasz czytać książki”. Dorotka, aż podskoczyła radośnie i weszła do środka. Starszy pan okazał się bardzo miły i oprowadził Dorotkę po pokoju pełnym książek. Książki były poukładane tematycznie i równiutko na półkach. Dorotka zapytała się o książki przygodowe. Powiedziała, że gdy czyta książki to przenosi się w ten bajkowy, niezwykły świat. To jej wyobrażenie tworzy wygląd postaci, otaczającą naturę itd. Starszy pan słuchał jak Dorotka opowiada z uwielbieniem o książkach. Było widać, że bardzo kocha książki. Starszy pan opowiedział Dorotce o swojej przygodzie z książkami. Zrobiło się późno. Nagle przez otwarte okno usłyszeli głos rodziców Dorotki. Szukali jej, ponieważ długo nie wracała do domu. Bardzo się ucieszyli, kiedy zobaczyli, że Dorotce nic się nie stało. Wytłumaczyli jej, że nie wolno tak robić. Rozumieją, że kocha książki, ale oni kochają ją i martwią się o nią. Dlatego ma zawsze mówić  im gdzie idzie. Rodzice Dorotki zaprzyjaźnili się ze starszym panem i Dorotka mogła pożyczać książki i je czytać. Kochane dzieci warto czytać książki, bo one przenoszą nas w niezwykłą krainę i rozwijają naszą wyobraźnie.

Olek (10 lat) - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Kiedy Dorotka dotarła do kamienicy dostrzegła, że drzwi są otwarte. Uchyliła je i weszła do kamienicy. Nie było tam nikogo i wyglądało to na opuszczone miejsce. Było tam dość brudno. Drzwi do mieszkania, gdzie zauważyła poprzedniego dnia dużo książek, były otwarte. Kiedy weszła do środka zobaczyła, że mieszkanie jest ładne, wyglądało tak, jakby ktoś w nim mieszkał.  Niestety tylko jej się tak zdawało. Okazało się, że piękne mieszkanie zamieniło się nagle w pusty pokój o szarej podłodze i odrapanych ścianach. Po środku pokoju Dorotka zauważyła jedną, starą książkę. Kiedy dziewczynka chciała stamtąd wyjść nie mogła znaleźć drzwi, więc smutna usiadła na podłodze i otworzyła książkę. Wtedy poczuła, że nie jest już w pokoju tylko spada w jakąś dziwną przestrzeń. Spadała tak i spadała, aż w końcu poczuła grunt pod nogami. Dookoła panowały ciemności. Po omacku ruszyła przed siebie. Nagle zobaczyła światełko, które stawało się coraz większe i jaśniejsze. Aż nagle zobaczyła, że to światło bije od wielkiej, złotej książki. Wtedy jakaś tajemnicza siła otworzyła książkę i jakby wessała Dorotkę do wnętrza. Dziewczynka znalazła się w krainie książek. Nagle zdała sobie sprawę, że obok niej siedzi jakiś człowiek. Powiedział, że jest pisarzem i pisze opowieść o dziewczynce, którą wessała złota księga, ale nie może wymyśleć co będzie dalej. Dorotka domyśliła się, że książka jest o niej i zgodziła się pomóc pisarzowi. Wspólnie wymyślili co było dalej: “Dorotka została pochwycona przez ogromnego ptaka, który niósł ją na swym grzbiecie. Chciała mu wytłumaczyć, że chce wrócić do domu, ale z jej ust wydobywały się dziwne dźwięki. Ptak ją zrozumiał, więc domyśliła się, że jest to ptasia mowa. Wytłumaczyła więc mu gdzie ma ją odwieźć. Ptak się zgodził i zawiózł ją z powrotem do pokoju w kamienicy”.
I faktycznie Dorotka znalazła się z powrotem w szarym pokoju. Nie było już tam książki, ale w ręku trzymała...ptasie pióro. Zauważyła, ze drzwi powróciły na miejsce, więc czym prędzej wyszła z tego pokoju i z kamienicy. A kiedy była już dość daleko obróciła się i ujrzała, że nie ma tam żadnej kamienicy. Wróciła do domu i nigdy nie zapomniała tego co jej się przydarzyło. A kiedy dorosła została pisarką i wszytko opisała w książce.

Marcin, Weronika, Lenka, Michał i Pani Kinga (Samorządowe Przedszkole Nr 38, Akademia Zielonego Misia w Krakowie, grupa Podróżnicy) - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Nacisnęła klamkę z nadzieją, że tym razem drzwi będą otwarte…ale nic z tego – zamknięte na cztery spusty. Spuściła głowę i odwróciła się, aż tu nagle przed sobą zobaczyła niewysokiego pana w okularach i cylindrze na głowie. Pan zapytał: „Co tu robisz, mała dziewczynko?” Dorotka lekko przestraszyła się nieznajomego, ale gdy zobaczyła, że wokół jego nóg chodzi kot (Dorotka oprócz książek bardzo lubiła te zwierzęta) nabrała odwagi i odpowiedziała: „ Wczoraj, kiedy wracałam ze szkoły zauważyłam, że w tej kamienicy jest mnóstwo książek”. Zdążyła jeszcze zapytać Pana, o czym opowiadają książki z kamienicy i przez jakich pisarzy zostały napisane, kiedy nagle poczuła łaskotanie w kostki. Schyliła się, by pogłaskać kota, kiedy te położył jej na dłoni złoty kluczyk. Domyśliła się, że to kluczyk do drzwi…przekręciła klucz w zamku, nacisnęła klamkę i nagle oczom dziewczynki ukazało się mnóstwo pięknych, kolorowych książek. Dorotka chciała od razu zabrać kilkanaście ze sobą, ale stwierdziła, że książki nie zmieściłyby się w jej pokoju. Dlatego umówiła się z panem, że będzie przychodzić co tydzień w piątek i wypożyczać siedem książek – po jednej na każdy wieczór. W domu Dorotka poprosiła rodziców, aby dorobili jej półki w pokoju, na których mogłaby trzymać wypożyczone książki. I tak upływały dni, tygodnie, miesiące…Do kamienicy zaczęły przychodzić nowe dzieci i również wypożyczały książki do domu. Właściciel kamienicy widząc, że książki cieszą się dużym zainteresowaniem wśród dzieci, sprowadzał co jakiś czas nowe opowiadania, baśnie, bajki…. A dzieci były szczęśliwe, bo bardzo kochały książki.

"Smerfy" (grupa 5-latków) i Pani Ala z Przedszkola Publicznego w Rogowie - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Dziewczynka stanęła przed drzwiami i chciała zadzwonić ale niestety nie mogła dosięgnąć 
dzwonka. Zapukała więc do drzwi i po chwili otworzył je pan ochroniarz. Dorotka powiedziała „dzień dobry” i zapytała czy może wejść do środka. Pan ochroniarz otworzył szeroko drzwi i zaprosił dziewczynkę. Dorotka rozglądała się dookoła i postanowiła obejrzeć półki z książkami, które jej się bardzo podobały. Na jednej z nich zauważyła małą kolorowa książeczkę, którą wzięła do ręki i zaczęła oglądać. Gdy była zajęta oglądaniem książki, do pokoju wszedł wysoki pan w okularach. Uśmiechnął się do dziewczynki i przywitał serdecznie. Przedstawił się jako - pan bibliotekarz i wyjaśnił, że opiekuje się wszystkimi książkami, które znajdują się w tym budynku. Pan bibliotekarz zaproponował Dorotce zwiedzenie biblioteki. Dziewczynka podskoczyła z radości i od razu się zgodziła. W czasie zwiedzania dowiedziała się wielu ciekawych informacji o swoich ulubionych książkach. Wysoki pan w okularach zapytał dziewczynkę, czy ma jakieś marzenie. Dorotka od razu powiedziała, że bardzo lubi czytać książki i chciałaby mieć w domu tak wiele książek. Pan bibliotekarz uśmiechnął się i powiedział, że te wszystkie książki nie zmieściły by się w jej domu. Ale jest jedno rozwiązanie żeby spełniło się jej marzenie. Zaproponował Dorotce aby wybrała jedną książkę, którą będzie mogła wypożyczyć do domu. Kiedy ją przeczyta przyniesie z powrotem i wypożyczy inną. Ten pomysł spodobał się Dorotce.

Agnieszka - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Przed kamienicą na jasnym drewnianym krzesełku siedziała starsza pani. W jej rękach Dorotka zauważyła bardzo starą książkę z pożółkłymi stronami. Strony były zapisane drobnym maczkiem, a starsza pani miała na nosie grube okulary, dzięki którym mogła wszystko rozczytać.
- Dzień dobry Pani! – powiedziała Dorotka uprzejmie uśmiechając się.
- Dzień dobry, moja droga. W czym mogę Ci pomóc? – odpowiedziała starsza pani.
- Jestem Dorotka i chciałabym zapytać, czy wie Pani, kto mieszka w mieszkaniu, do którego środka można zajrzeć przez to okno. – wskazała dziewczynka.
- Owszem, wiem. A dlaczego interesuje Cię ta osoba? – zapytała starsza pani a błysk niepokoju zawitał w jej oczach.
Dorotka pospieszyła z wyjaśnieniem. Powiedziała, że poprzedniego dnia zobaczyła przez okno liczne książki, które ją zachwyciły. Że odkąd tylko nauczyła się czytać, przeczytała już niemal każdą książkę w domu – oczywiście z tych przeznaczonych dla niej. Lecz domowe zbiory zaczynały się powoli kurczyć… Gdy Dorotka zobaczyła mieszkanie w pobliskiej kamienicy, które było pełne książek, zapragnęła poznać jego właściciela w nadziei, że od czasu do czasu będzie mogła pożyczyć jakąś i z ogromną przyjemnością ją przeczytać.
Starsza pani patrzyła zdziwiona na rudowłosą dziewczynkę. Rzadko zdarzało jej się słyszeć podobne słowa w ustach tak młodej osoby. Rzadko kiedy ktokolwiek odzywał się do niej, gdy przesiadywała przed kamienicą czytając swoje książki. Tą otwartością urzekła ją. Spodobała się jej ta drobna dziewuszka.
- Jestem Hania i to mnie poszukujesz. To jest moje mieszkanie i moje książki. – uśmiechnęła się ciepło.
Dorotka nie mogła ukryć swojej radości i uścisnęła dłoń starszej pani. Hania zaprosiła ją do środka, zaparzyła zielonej jaśminowej herbaty (która pachniała i smakowała cudownie!) i rozmawiały aż do późnego wieczora. Tego dnia Dorotka wyszła z pierwszą wypożyczoną książką. I właśnie tak to się zaczęło.
Przyjaźń Dorotki i Hani trwała długo. Spotykały się przy filiżance herbaty z kokosowymi ciasteczkami, rozmawiały o różnych książkach i często też wspólnie czytały. Hania traktowała Dorotkę jak swoją wnuczkę, której nigdy nie miała. Cieszyła ją każda, nawet najkrótsza wizyta. A Dorotka zawsze bardzo chętnie przybiegała, żeby podzielić się wrażeniami z ostatniej książki lub o tym, co się akurat działo w szkole. W mgnieniu oka Hania stała się członkiem rodziny. Mama Dorotki zapraszała ją na każdy niedzielny obiad, a w wakacje wyjeżdżali razem nad morze lub w góry.
Zawsze towarzyszyły im książki. Ani Dorotka, ani Hania nie umiały bez nich żyć, a przyjemność płynąca z czytania i przebywania ze sobą nawzajem umacniała je w przekonaniu, że książki są w życiu bardzo ważne, że mają moc zbliżania do siebie pokoleń. I że potrafią uszczęśliwiać.

Iwona Pietrucha - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Nieśmiało weszła do ponurej ciemnej klatki schodowej.  Długo stała pod drzwiami, co raz stukając w nie wielką mosiężną kołatką. Panowała za nimi zupełna cisza. Dorotka niezrażona zaczęła uderzać pięścią po starych drewnianych drzwiach.  Mocno, coraz mocniej. W miejscu pełnym książek musi przecież ktoś mieszkać - pomyślała
Nagle drzwi uchyliły się. Na klatkę miaucząc wyskoczył duży pręgowany kot a zanim pojawiła się jego właścicielka. Starsza pani w fantazyjnie ułożonym turbanie na głowie i staromodnej sukience.
- Kto się tu tak dobija? O co chodzi, dziecko? – zapytała kobieta
- Bo proszę pani, ja chciałam…..- Dorotka nie wiedziała jak wytłumaczyć swoje wtargnięcie do świata tej obcej kobiety – widziałam książki, dużo książek i bardzo chciałam dowiedzieć się czyje one są…
- Książki? A kto je dziś czyta, kochanie? Kto się nimi interesuje?
- Ja bardzo lubię książki. Mamusia i tatuś czytają mi je codziennie. Mam ich bardzo dużo ale u pani jest ich jeszcze więcej, myślałam, że, jak pani się zgodzi, mogłabym je zobaczyć.
Kobieta niepewnie otworzyła szerzej drzwi zapraszając Dorotkę do siebie. Dziewczynka znalazła się w dziwnych pomieszczeniach. Jakże innych od tych znajdujących się w jej nowoczesnym mieszkaniu. Stare zabytkowe meble, mnóstwo obrazów na ścianach i zabytkowych drobiazgów znajdujących się wszędzie, na półkach, stolikach, parapecie. I wreszcie biblioteka, sięgające sufitu półki zapełnione książkami. Książki znajdowały się również pod oknem i na wielkim błyszczącym stole. Pośród nich stało dziwne urządzenie. Jakaś maszyna z niezliczoną ilością klawiszy z literkami,  z której wychodziła biała, częściowo zapisana kartka.
- Och – westchnęła Dorotka – jak tu pięknie, tyle książek,  czy pani je wszystkie czytała?
- Tak, czytałam. Widzę, że naprawdę je lubisz. To miłe. Napijesz się herbaty?
- Poproszę. A czy mogę dotknąć pani książek? – dziewczynka była jak zaczarowana.
- Oczywiście – roześmiała się właścicielka udając się do kuchni.
Za chwilę na małym stoliku przykrytym szydełkową serwetą pojawiła się herbata w ślicznych porcelanowych filiżankach i talerz pełen ciasteczek. Pani Zofia, bo tak nazywała się starsza pani, opowiedziała Dorotce o tym, że jest pisarką i pisze powieści dla dorosłych. Kiedyś w młodości pisała również bajki dla dzieci. Dziewczynka obejrzała kilka książek z pięknymi ilustracjami.  Dowiedziała się, że właścicielka biblioteki jest samotna, mimo, że ma córkę oraz wnuka, którzy mieszkają daleko za granicą i rzadko odwiedzają babcię.  
Nie wiadomo kiedy zrobiło się ciemno i Dorotka musiała wracać do domu. Rodzice na pewno się martwią. Obiecała odwiedzić panią Zofię następnego dnia.
Tak jak obiecała, tak zrobiła. Dziewczynka przychodziła do świata książek pani Zofii codziennie. Po szkole szybko odrabiała lekcje i zjawiała się w kamienicy. Czas mijał jej na oglądaniu starych bajek dla dzieci, na słuchaniu opowieści pani Zofii, która pięknym ściszonym głosem wprowadzała Dorotkę w świat swojego dzieciństwa oraz na czytaniu fragmentów pięknych baśni. Tak mijały miesiące…
Któregoś dnia, dziewczynka, jak zwykle, przybiegła do swojej starszej przyjaciółki. Oprócz ciasteczek i malinowej herbaty na małym stoliku pod oknem czekała na nią niespodzianka. Pachnąca nowością książka w pięknej kolorowej oprawie.
- „Książki Dorotki” – dziewczynka przeczytała tytuł i podniosła na panią Zofię zdumiony wzrok. Nieśmiało otworzyła twardą okładkę. „Mojej małej przyjaciółce – na pamiątkę chwil spędzonych wśród książek. Pamiętaj, Dorotko, lubić czytanie, to znaczy godziny nudy, które człowiek miewa w życiu, zamieniać na godziny radości.”

Ciocia Grażynka - Książki Dorotki


Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Zatrzymała się przed schodami. Drzwi były zamknięte na klucz . Rozczarowana  Dorotka zaczęła się rozglądać naokoło szukając drogi do pokoju pełnego książek. Wtedy coś miękkiego i puszystego otarło się o jej nogi. Był to czarny kot z biała plamką w formie krawatu i pięknymi zielonymi oczyma. Mruczał ocierając się i po chwili wyszeptał ludzkim głosem – chodź za mną dziewczynko! Zaprowadziła ją na podwórko za domem. W kąciku była mała mysia dziurka. 
- Tutaj jest droga do twojego wymarzonego pokoju.
- Ale jak to? To jest tylko mała mysia dziurka, ja się tam nie zmieszczę!
Kot powiedział jej – teraz sprawdzimy siłę Twojej wyobraźni. Pomyśl, dlaczego chcesz koniecznie zajrzeć  do tego pokoju?
- Chcę przeczytać wszystkie książki, które się tam znajdują!
- I co dalej? Zapytał kot. To jest coś dla Ciebie, dla Twojej przyjemności. A czy inne dzieci, na przykład takie smutne, skorzystają coś na tym? 
- A inne dzieci nie mogą czytać tych książek? 
- Nie, to nie jest pokój dostępny dla wszystkich. Trzeba znaleźć do niego drogę mocą swojej wyobraźni.
Dziewczynka zamknęła oczy. Pomyślała, że już jest w tym pokoju i z przyjemnością otwiera kolejne książki , zapoznając się z historiami, które są tam opisane. Nagle natrafiła na taką, która nie miała zakończenia. I wtedy postanowiła  je sama napisać. Dużo czytała, więc jej wyobraźnia poddawała jej różne możliwości zakończenia. To nie takie trudne i bardzo przyjemne – wyszeptała. Pomyślała  więc – ja też mogę wymyślać bajki i opowiadania  dla dzieci, od początku do końca. I wtedy usłyszała głos kota- wejdź, jesteś gotowa! 
Była malutka, taka, że bez trudu mogła przejść przez mysią dziurę ! Znalazła się w pokoju pełnym książek , wtedy urosła i mogła czytać do woli, to co jej się podobało. Kot powiedział jej: 
 -Wystarczy, że pomyślisz o swoim marzeniu, aby samej pisać książki i możesz zmieniać dowolnie swoje rozmiary, wchodzić i wychodzić z pokoju.
Dorotka była bardzo szczęśliwa. Chodziła do pokoju pełnego książek codziennie po lekcjach  a wieczorami, po powrocie do domu zaczęła pisać własne historie, by ucieszyć nimi inne dzieci. Z czasem została znaną i lubianą pisarką.

Agnieszka Wojas - Książki Dorotki


Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Biegnąc Dorotka wcale nie zastanawiała się, co zrobi, jak już będzie przed kamienicą. Zawahała się jednak, stojąc już tuż przed drewnianymi drzwiami, których wygląd wskazywał na upływ czasu. Delikatnie dotknęła znajdującej się na ich środku kołatki i zastukała. Głucha cisza przeszyła ją. Zastukała jeszcze raz, tym razem zdecydowanie głośniej.
Rozległo się szczekanie psa, po czym dało się słyszeć zbliżające się kroki, jakby ktoś szurał po podłodze.
Drzwi otworzyły się. Przed dziewczynką stanął posiwiały starszy pan, z fajką w ręce i dużymi brązowymi okularami na nosie. Przy brązowej nogawce jego spodni niewielki bury kundelek stojąc i ciekawie wpatrując się w gościa merdał radośnie ogonem. Już na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że para ta stanowi przyjacielski duet.
Dorotka znowu zawahała się. Nieśmiało schyliła się do psa i pogłaskała go. Po czym odezwała się cicho:
- Dzień dobry panu.
- Dzień dobry – łagodnie odpowiedział starszy pan. – Co cię do mnie sprowadza moje dziecko?
- Czy pan jest uczonym? – zapytała.
- Nie. A dlaczego sądzisz, że mógłbym nim być?
- Bo widziałam przez okno książki, bardzo dużo książek. Pomyślałam więc, że skoro tyle ich jest zgromadzonych w jednym pokoju to w tym domu musi mieszkać ktoś uczony.
- No tak, jest tu wiele książek. Uczonym jednak nie jestem. Jestem tylko ich wielkim miłośnikiem. Czy jest jakiś powód, dla którego o to pytasz?
- Nie, w zasadzie nie. Chociaż… tak. Ja również bardzo lubię książki. Mam ich bardzo dużo. Myślałam nawet, że mam ich najwięcej. Jednak gdy zobaczyłam ogromny zbiór w tym domu zrozumiałam, że jednak wcale ich tak dużo nie mam.
- Czy lubisz czytać swoje książki? – zapytał.
- Tak, bardzo. Wszystkie moje książki przeczytałam, niektóre nawet kilka razy. Książki to jest to, co kocham najbardziej w świecie.
- Czy chciałabyś zobaczyć moje książki?
- O tak! – ożywiła się Dorotka i z wielką nadzieją w głosie zapytała: – Czy mogłabym?
- Ależ oczywiście. Zapraszam cię więc do środka.
Dziewczynka weszła do domu i idąc za starszym panem podskakiwała z radości nie mogąc doczekać się, kiedy znajdzie się w samym środku okazałego zbioru, który dzień wcześniej przykuł jej uwagę. Tuż za nimi równie radośnie podążał Miret – tak miał na imię pupil właściciela.
Starszy pan otworzył drzwi salonu i gestem wskazał Dorotce, aby weszła do środka. Dziewczynka aż zaniemówiła, gdy już znalazła się w tym książkowym skarbcu. Rozglądając się dookoła nie wiedziała, do którego regału podejść – każdy z nich był przepełniony książkami. Były stare, których okładki wyróżniały się wyblakłymi barwami. Były też nowsze, których kolory mieniły się w blasku wpadającego przez okno słońcu. Równiutko ustawione grube tomy ze złotymi napisami sąsiadowały z książkami, których grzbiety były jednobarwne, bez żadnych napisów. Nieco dalej pojedyncze egzemplarze leżały jeden na drugim, gdyż były dość sporego formatu i nie mieściły się inaczej ułożone na półce. Jeszcze dalej kolorowe grzbiety zachęcały, aby to właśnie nimi się zainteresować.
Starszy pan, widząc szklące się oczy dziewczynki podał jej książkę, która leżała na małym stoliku w kącie. I rzekł:
- To jest niezwykła książka. Taka czarodziejska. Każdy, kto ją przeczyta, pozna fascynujący świat wyobraźni. Dzięki tej książce czytelnik sam może być niezwykłym bohaterem. Czy chciałabyś ją przeczytać?
- O tak! Bardzo! – entuzjastycznie odpowiedziała dziewczynka.
- Widzę, że ty naprawdę kochasz książki. Dlatego dam ci tę właśnie książkę. Weź ją ze sobą i przeczytaj. Jeśli ci się spodoba przyjdź do mnie, a pokażę ci inne ciekawe egzemplarze, które warto przeczytać. Będziesz mogła je ode mnie pożyczyć.
- Och, dziękuję panu bardzo! – ucieszyła się Dorotka. Wzięła książkę w ręce i obiecując, że wkrótce znowu przyjdzie pożegnała się grzecznie ze starszym panem i radośnie pobiegła do domu.

Kasia - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Zdyszana zatrzymała się przed wejściem, zamknęła oczy i – wziąwszy głęboki wdech – położyła rękę na klamce. O dziwo, drzwi ustąpiły od razu i dziewczynka znalazła się w ogromnym, mrocznym pomieszczeniu, które rozjaśniał tylko blask kilku świec. Onieśmielona ostrożnie podeszła do wysokich regałów i z zachwytem podziwiała książki. Były ich tysiące! Wspaniałe albumy z pięknymi ilustracjami, stare zakurzone wydania w twardych okładkach, liczne książki przygodowe, od których nie mogła oderwać oczu. Zafascynowana Dorotka przechadzała się pomiędzy regałami i kompletnie straciła poczucie czasu – za oknem zrobiło się zupełnie ciemno. Czuła się jak w wielkiej bibliotece. Nagle tuż przy uchu usłyszała cichy głos:
- Wybierz sobie książkę, którą chcesz, ale dobrze się zastanów, bo możesz wziąć stąd tylko jedną.
Zaskoczona Dorotka szybko się odwróciła, ale ze zdziwieniem stwierdziła, że nikogo tam nie ma. Postanowiła skorzystać z rady tajemniczego głosu i udała się na poszukiwanie właściwej książki. Otwierała i przeglądała wiele z nich, ale w żadnym przypadku nie była do końca przekonana, że książka, którą trzyma w ręce, jest przeznaczona właśnie dla niej. I wtedy jej wzrok padł na małą, niepozorną książeczkę, w cienkiej okładce. Dziewczynka bez wahania wzięła ją do ręki i otworzyła. Jakież było jej zdziwienie, gdy na pierwszej stronie przeczytała takie słowa:
„Witaj Dorotko! Czekałam na Ciebie wiele lat. Cieszę się, że w końcu mnie odnalazłaś.”
Zaciekawiona przewróciła pierwszą kartkę i z zaskoczeniem odkryła, że napisanych jest tam tylko parę zdań, a reszta książeczki jest zupełnie pusta! Co dziwniejsze – początek książki opisywał cały dzisiejszy poranek Dorotki: o której wstała, co zjadła na śniadanie i że wybiegła ze szkoły tuż po ostatnim dzwonku. Dziewczynka już wiedziała, co zrobi z nieoczekiwanym prezentem. Schowała książkę do tornistra, pożegnała się z niesamowitym pokojem-biblioteką i szybkim krokiem wróciła do domu.
Po powrocie Dorotka pośpiesznie odrobiła lekcje i szybko zjadła kolację. Potem usiadła przy swoim biurku i otworzyła tajemniczą książkę. Wzięła do ręki długopis i – po krótkim namyśle – zaczęła starannie zapisywać zdania. Postanowiła, że od dziś sama będzie spisywać swoją historię i że będzie to najlepsza opowieść jej życia.

Roksi - Książki Dorotki


Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia. 
Stojąc przed drzwiami Dorotka była bardzo podekscytowana. Przez moment zastanawiała się co jeśli drzwi kolejny raz okażą się zamknięte. W końcu dziewczynka chwyciła za klamkę. Ku jej ogromnej radości drzwi okazały się otwarte. Dorotka weszła do środka i zobaczyła pokój, w którym stały regały sięgające sufitu, a na każdym regale poukładane były niezliczone ilości książek. Dziewczynka pomyślała, że chyba śni i trafiła do książkowego raju, jednak z błędu wyprowadziła ją miła pani, która pojawiła się nagle między książkami i zapytała:
- Czy podoba Ci się w naszej bibliotece?
- W bibliotece? Myślałam, że trafiłam do książkowego raju - odparła zdziwiona Dorotka
- Myślę, że każdy prawdziwy miłośnik książek uważa bibliotekę za mały raj. Jak masz na imię?
- Dorotka - odpowiedziała dziewczyna rozglądając się ciekawie dookoła.
- Witaj Dorotko. Ja mam na imię Matylda i jestem bibliotekarką - miła pani przedstawiła się Dorotce, a ta poczuła, że już ją bardzo lubi i uśmiechnęła się szeroko.
Dziewczynka rozglądała się ciekawie dookoła i podchodziła do regałów odczytując tytuły zapisane na grzbietach książek. Po pewnym czasie pani Matylda zapytała Dorotkę czy chciała by zwiedzić tę część biblioteki, w której znajdują się książki dla dzieci. Uradowana dziewczynka przytaknęła i już po chwili krążyła wraz z bibliotekarką wśród książek wypełnionych przygodami smoków, księżniczek i krasnoludków.
W pewnym momencie Dorotka zorientowała się, że jest już bardzo późno i musi wracać do domu. Dziewczynka z żalem pomyślała o opuszczeniu biblioteki, ale właśnie wtedy pani Matylda zapytała czy nie chciałaby wypożyczyć jakiś książek do domu. Gdy Dorotka zapoznała się z regulaminem biblioteki pani Matylda wręczyła jej nowiutką kartę biblioteczną, a dziewczynka zniknęła wśród regałów wybierając książki, które chciałaby wypożyczyć. 
Dorotka wróciła do domu w plecakiem wypełnionym książkami. Już nie mogła się doczekać kiedy znowu będzie mogła odwiedzić bibliotekę oraz panią Matyldę. Szczęśliwa dziewczynka pomyślała, iż tego dnia rozpoczęła piękną i długą przygodę.

Nitka - Książki Dorotki


Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia. 
Niestety dzisiaj Dorotka również nie miała szczęścia, drzwi kamienicy znowu były zamknięte na głucho. Dziewczynka ze smutną miną już miała odejść i pójść do domu, gdy nagle drzwi kamienicy uchyliły się, a w nich pojawiła się staruszeczka z kotem na ramieniu. Dorotka przyjrzała się starszej pani, która też popatrzyła na nią i ciepło się uśmiechnęła.
Witam młoda damo, co cię do mnie sprowadza? – zapytała staruszka.
Dzień dobry pani – dygnęła grzecznie Dorotka – przechodziłam obok i zauważyłam pokój pełen książek, bardzo lubię książki, nigdy nie widziałam tak wielkiego zbioru, czy pozwoliłaby mi pani wejść do środka i obejrzeć ten księgozbiór?
Ależ oczywiście moje dziecko, a jak Ci na imię? – odparła staruszka.
Dorotka – odpowiedziała dziewczynka i znowu dygnęła, bo starsza pani wydawała się być jakąś arystokratką, więc Dorotka czuła się trochę onieśmielona i chciała się pokazać jak z najlepszej strony.
Bardzo ładnie, bardzo ładnie – pokiwała głową staruszka – zapraszam cię do środka, do mnie możesz mówić „pani Ireno”, a ten jegomość na moim ramieniu – pokazała na kota – to „Baltazar”, a wiesz złotko co oznacza twoje imię?
Nie, nie zastanawiałam się nigdy nad tym – odparła Dorotka.
Dorota to połączenie dwóch greckich wyrazów „doron” czyli dar oraz „theos” czyli „bóg”.
Ojej – powiedziała Dorotka – dar boga? Niesamowite, a skąd pani to wie, pani Ireno? 
Moja wiedza pochodzi z książek, które gromadziłam przez całe życie, bo tak jak ty uwielbiam czytać. Poza tym zawsze lubiłam ten dreszczyk emocji, który towarzyszy nam kiedy pierwszy raz bierzemy jakąś książkę do ręki. Specyficzny zapach kartek i farby drukarskiej oraz tajemnicę, którą można odkryć przewracając po kolei każdą kartkę i zagłębiając się w lekturę.
Dorotka słuchała za zapartym tchem, bo nie dość, że tak samo lubiła to wszystko o czym mówiła pani Irena to na dodatek zbliżały się do pokoju, tego pokoju.
Proszę wejdźmy – pani Irena otworzyła drzwi. Dorotka nie mogła uwierzyć własnym oczom patrząc na widok jaki się jej ukazał. Oto w wielkim salonie piętrzyły się regały, a na nich stały rzędy książek, od tej ilości dziewczynce zakręciło się w głowie. Baltazar skoczył na podłogę i zaczął się ocierać o nogi dziewczynki, ale Dorotka nawet tego nie zauważyła, bo stała jak zaczarowana. Promienie słoneczne wpadające przez okno tańczyły po grzbietach książek, a wszystko wyglądało bardzo tęczowo i bajecznie.
Pani Irena przerwała zalegającą pokój ciszę mówiąc – widzę Dorotko, że podoba ci się mój księgozbiór, muszę ci powiedzieć, że prawie wszystkie książki, które są tutaj już przeczytałam. Niestety chciałabym jeszcze poczytać, ale moje oczy już nie są tak sprawne jak kiedyś, szybko się męczą i nie jestem w stanie zbyt długo czytać. Kiedy mieszkały ze mną moje dzieci miałam towarzystwo, dom tętnił życiem. Znajomi i przyjaciele moich dzieci często przychodzili i korzystali z mojego księgozbioru. Urządzaliśmy sobie popołudnia z książką, wybieraliśmy jedną z książek i po kolei każdy z obecnych czytał na głos po kilka stron. To były piękne czasy. Teraz moje dzieci mieszkają daleko w innych miastach, a my zostaliśmy tu sami z Baltazarem i bardzo mi szkoda tego upływającego czasu bez możliwości czytania.
Pani Ireno – zaszczebiotała Dorotka, która najwyraźniej wpadła na jakiś pomysł i nie mogła doczekać się żeby powiedzieć to na głos – Pani Ireno, czy nie miałaby pani nic przeciwko temu, żeby teraz też odbywały się u pani takie popołudnia? Myślę, że moje koleżanki i koledzy z klasy chętnie by do pani przychodzili. W zeszłym roku szkolnym dostaliśmy dyplom za największą aktywność biblioteczną w całej naszej szkole. Nie tylko ja lubię czytać książki, cała moja klasa to uwielbia. Wiemy, że dzięki książkom możemy się przenieść w inny niezbadany świat, a poza tym czegoś nowego się dowiedzieć i nauczyć. 
Pani Irena najwyraźniej bardzo się wzruszyła, bo oczy jej się zaszkliły i ciepłym, rozpromienionym głosem powiedziała – Moje dziecko nawet nie wiesz jak bardzo bym się cieszyła gdybyście mogli tu przychodzić, gdyby mój dom, a szczególności moje książki znów odżyły, poczułabym się znowu taka młoda…
Dorotka z wrażenia aż zaklaskała w ręce – to świetnie, bardzo, bardzo pani dziękuję, już nie mogę się doczekać kiedy powiem o tym rodzicom, koleżankom i kolegom z mojej klasy. 
Dorotka pożegnała się z panią Ireną i Baltazarem i czym prędzej pobiegła do domu opowiedzieć co się wydarzyło. Nazajutrz przekazała swojej klasie całą historię i pomysł zorganizowania książkowych spotkań. Wszyscy przyjęli to z entuzjazmem i w niedługim czasie zaczęli się spotykać u pani Ireny i jej Baltazara w pokoju pełnym książek. 
Od tej pory książki dostały nowe życie, bo znowu ktoś brał je do ręki, przewracał i czytał zapisane karty. Pani Irena i Baltazar zyskali nowe towarzystwo, a Dorotka i dzieci z jej klasy mogli poznawać wspaniałe historie i puszczać wodze fantazji dzięki książkom ze starej kamienicy.

Karolina - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Tym razem drzwi do kamienicy były otwarte na oścież. Ludzie kręcili się w tą i z powrotem. Jedni wchodzili dopiero, inni wychodzili już z kamienicy. Dorotka niepewna tego, co ma zrobić, stała schowana za drzewem i obserwowała to magiczne dla niej miejsce.
Po pewnym czasie postanowiła wyjść z ukrycia i na własne oczy przekonać się co ukrywa się za drzwiami. Nieśmiało podeszła do drzwi i już zdobyła się na odwagę, by je otworzyć, gdy tuż pod jej stopami przebiegł rudy kocur. Dorotka tak się przestraszyła, że zanim się obejrzała była z powrotem ukryta za drzewem. Cała jej dotychczasowa odwaga uleciała gdzieś wysoko i rozprysła się jak bańka mydlana. Dziewczynka smutna wróciła do domu.
Tam opowiedziała wszystko rodzicom o tym intrygującym ją miejscu, w którym jest tyle skarbów -czyli książek, które widziała przez okno.
Mama i tata uśmiechnęli się porozumiewawczo do siebie i obiecali, że jutro odbiorą ją z zajęć szkolnych i pójdą w to zagadkowe i fascynujące miejsce. Powiedzieli też Dorotce, że bardzo dobrze, iż sama nie weszła do tej kamienicy, gdyż lepiej zachować ostrożność, jeżeli się czegoś nie zna i nie jest się pewnym co można tam zastać.
Następnego dnia, Dorotka wraz z rodzicami znów była pod drzwiami prowadzącymi do dziwnego miejsca. Tym razem jednak już się nie bała, była po prostu bardzo ciekawa tego, co za chwilę zobaczy.
Mama pokazała jej kolorową tabliczkę z napisem, którego dziewczynka w poprzednich dniach nie zauważyła. Dorotka głośno przeczytała napis „BIBLIOTEKA”, ale do końca nie zrozumiała co on oznacza. Tata wytłumaczył dziewczynce, że biblioteka to takie miejsce, w którym jest mnóstwo książek, które można wypożyczyć sobie do domu, jeżeli ma się specjalną kartę czytelnika. Dorotka nie musiała nic więcej mówić. Weszli do środka i tam oczom Dorotki ukazał się się ściany z książek, mnóstwo kolorowych okładek, tytuły dwoiły się i troiły...
Rodzice założyli Dorotce kartę, dzięki której mogła wypożyczać interesujące ją książki.
Pani bibliotekarka poinstruowała dziewczynkę, że książki należy szanować i nie można przetrzymywać ich zbyt długo – żeby mogły posłużyć także innym dzieciom, ale to Dorotka już dobrze wiedziała.
Szczęśliwa i dumna jak nigdy, wróciła z rodzicami do domu, gdzie zaraz zabrała się za czytanie jednej z wypożyczonych książek. Nie trzeba było długo czekać...przed oczami dziewczynki zawirował świat kolejnej przygody opowiedzianej na kartach książki...

Peggykombinera - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
I tym razem drzwi były zamknięte. W jednej chwili uśmiech dziewczynki zniknął, a na jej twarzy pojawiło się rozczarowanie. Stała zrezygnowana pod drzwiami kamienicy, licząc, że za chwilę otworzą się i książkowa zagadka zostanie przez nią rozwiązana. W myślach wypowiadała magiczne zaklęcia, wierząc w ich czarodziejską moc. Bez rezultatu - drzwi były zamknięte. Pełna nadziei obiecała sobie, że wróci pod drzwi kamienicy jutro. Gdy zaczęła się oddalać od budynku drzwi otworzyły się i na progu stanął starszy pan. Miał długą i siwą brodę, druciane okulary i kapelusz w kolorze gorzkiej czekolady. Spojrzał na wystraszoną Dorotkę badawczo, a po chwili zapytał: 
- Zgubiłaś się? 
- Nie, proszę pana - odpowiedziała dziewczynka - przyszłam do książkowej krainy.
- O jakiej krainie mówisz? Tutaj nie ma takiego miejsca. - odpowiedział.
- Jest, proszę pana. Widziałam wczoraj! Tutaj! Na parterze! - wyjaśniła dziewczynka.
- Hmm... to moje mieszkanie i zapewniam Cię, że w tym mieszkaniu nie ma żadnej książkowej krainy - odpowiedział z uśmiechem starszy pan - chyba, że masz na myśli moje książki.
- Nie proszę pana - odpowiedziała Dorotka - jestem pewna, że tam jest książkowa kraina. Od podłogi do samego sufitu ściany pokryte są szczelnie książkami. Nie widziałam żadnego wolnego miejsca. Dosłownie wszędzie są książki. 
- Drogie dziecko, te książki są właśnie w moim pokoju. Chętnie pokażę Ci mój księgozbiór, ale powinnaś przyjść do mnie ze swoją mamą. Sądzę, że Twoja mama bardzo się zmartwi jeżeli bez jej zgody przyjdziesz do mnie w odwiedziny - zaproponował starszy pan. 
Dorotka z przejęcia zapomniała się pożegnać i pobiegła do domu, by powiedzieć mamie o jutrzejszym spotkaniu. Mama Dorotki w pierwszej chwili nie uwierzyła w opowieści swojej córki, ale pod koniec dnia zgodziła się jej towarzyszyć. Dorotka nie mogła zasnąć. Przewracała się z boku na bok, licząc swoje książki ułożone w równym rzędzie na półce, wiszącej nad biurkiem. Doliczyła się 43 książek. Zastanawiając się czy to duży księgozbiór zasnęła. Obudziła ją mama, wołając na śniadanie. Tego dnia lekcje również dłużyły się w nieskończoność. Dorotka nie mogła doczekać się ostatniego dzwonka, a gdy ten wybrzmiał, chwyciła tornister i wybiegła ze szkoły, pod którą czekała już na nią mama. Dorotka złapała mamę za rękę i pociągnęła ją w kierunku kamienicy. Mama starała się dotrzymać kroku córce, ale tego dnia było to bardzo trudne. Dorotka spieszyła się, by rozwiązać książkową zagadkę. Drzwi kamienicy tego dnia były otwarte, a gdy stanęły pod budynkiem w oknie pojawił się starszy pan, witając je uśmiechem.
- Dzień dobry, Pani Stasiu - powiedziała z uśmiechem mama.
- Dzień dobry, Irenko - odpowiedział starszy pan.
- Mamo! Ty znasz tego Pana? - odezwała się zdziwiona Dorotka.
- Oczywiście, Dorotko. Pan Stasiu przez wiele lat pracował w miejskiej bibliotece. Wszyscy znają Pana Stasia - odpowiedziała mama.
- Zapraszam was do środka, mieszkam w mieszkaniu numer jeden - odezwał się Pan Stanisław.
Dorotka wbiegła do kamienicy, a za nią spokojnym krokiem weszła jej mama. Na klatce schodowej panował półmrok. Dziewczynka trzymała się poręczy, by trafić do celu. Pan Stanisław już czekał na nie w progu swojego mieszkania. Zaprosił je do środka, proponując herbatę. Starszy pan rozmawiał z mamą, a dziewczynka nie mogła się doczekać wejścia do magicznego pokoju. Szturchała ukradkiem mamę, która nie reagowała na jej zaczepki. Pan Stanisław widząc jej zniecierpliwienie zaproponował, że oprowadzi swoich gości po domu. Dorotka czuła, że od rozwiązania książkowej zagadki dzieli ją zaledwie kilka kroków. Pan Stanisław otworzył olbrzymie, dwuskrzydłowe drzwi i zaprosił do środka Dorotkę.
- Myślę, że poradzisz sobie bez nas, ale gdybyś czegoś potrzebowała - zawołaj mnie - dodał, ale Dorotka już go nie słuchała. Morze książek było na wyciągnięcie jej ręki. Pokój był olbrzymi, pachniał książkami, od progu czuła ich zapach. Przeszła wzdłuż regałów, dotykając delikatnie brzegów równie ułożonych książek. Godzinami przeglądała wspaniałe książki, siedząc na perskim dywanie. Wszystko w tym pokoju było magiczne i niesamowite. Z przejęcia i zmęczenia zasnęła na perskim dywanie, trzymając w dłoni książkę z pożółkłymi od starości kartkami. Obudziła się o świcie we własnym łóżku. W pierwszej chwili pomyślała, że pokój pachnący książkami jedynie jej się przyśnił, ale kątem oka zauważyła książkę o pożółkłych kartkach, leżącą na jej biurku. Zerwała się na równe nogi, wzięła z biurka książkę i usiadła na łóżku. Dotknęła jej pierwszych stron i z radością przeczytała tytuł - "Król Maciuś Pierwszy". 

Aciri - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Kiedy dobiegła na miejsce ujrzała wielką ciężarówkę i krzątających się dookoła niej panów, którzy nosili jakieś wielkie pudła. Spojrzała na ciężarówkę i zobaczyła napis “Przeprowadzki. Szybko i skutecznie”. Okrążyła samochód i zobaczyła, że to właśnie z owej tajemniczej kamienicy panowie wynoszą pudła. Kiedy zajrzała przez okno ujrzała, że pokój był pusty. Zrobiło jej się smutno... Ale nie poddała się i podbiegła do jednego z panów od przeprowadzek.
- Proszę Pana, gdzie jadą te wszystkie książki? – zapytała nieco zdyszana.
- Nie mogę udzielać takich informacji. To tajemnica klienta! – poważnie odpowiedział pan. Ale podpowiem ci, że w mieszkaniu jest jeszcze nasza klientka i być może ona odpowie na to pytanie.
Dorotka czym prędzej pobiegła do drzwi mieszkania, które akurat zamykała pani z burzą loków na głowie i okularami na nosie.
- Przepraszam Panią! Dokąd pojadą te wszystkie książki? – spytała
- A dlaczego o to pytasz? – pytająco odpowiedziała jej pani.
- Bo widziałam je tu wczoraj i specjalnie przybiegłam dziś po lekcjach, żeby dowiedzieć się co to za miejsce... – wytłumaczyła Dorotka.
- Czy to znaczy, że lubisz czytać książki? – spytała pani.
- Czy lubię? Uwielbiam!!! Kiedy je wczoraj ujrzałam to nie mogłam przestać myśleć o tym miejscu... – powiedziała dziewczynka z przejęciem.
Pani uśmiechnęła się, poprawiła okulary na nosie i wyciągnęła rękę:
- To nie mogłaś lepiej trafić! Nazywam się Dorota i odziedziczyłam te wszystkie książki po mojej babci, która przez całe życie zbierała je z wielką pasją. Niestety moje mieszkanie jest za małe na to, żebym mogła je wszystkie zatrzymać, więc postanowiłam przekazać je do miejskiej biblioteki. Pomyślałam też, że szkoda by było zatrzymać taki skarb tylko dla siebie.
Dorotka uśmiechnęła się i powiedziała:
- Bardzo mi miło! Też mam na imię Dorota! I tak jak pani uważam, że to cudowny pomysł!
- W takim razie, moja droga imienniczko, serdecznie zapraszam cię na 10-tą w sobotę za dwa tygodnie, na uroczyste otwarcie nowego księgozbioru w naszej bibliotece. Książki dla dzieci i młodzieży znajdą się w specjalnej sali nazwanej “Zakątkiem Babci Dorotki”, na cześć mojej babci, która miała tak samo jak my na imię.
- Bardzo się cieszę i dziękuję za zaproszenie – prawie wykrzyknęła Dorotka.
- Do zobaczenia za dwa tygodnie Dorotko! – odpowiedziała pani Dorota.
Od czasu uroczystego otwarcia “Zakątka Babci Dorotki”, mała Dorotka wszystkie wolne chwile spędzała czytając książki, które wypożyczyła ze swojej, jak to mawiała “Dorotkowej biblioteki”.