Kamilka (11 lat) - Książki Dorotki

Dorotka, wraz z mamą i tatą, mieszkała w niewielkim miasteczku. Dziewczynka uwielbiała chodzić do szkoły i spędzać czas z innymi dziećmi, jednak najbardziej na świecie lubiła czytać książki. Od najmłodszych lat wieczory spędzała wśród bajecznych opowieści, czytanych jej przez rodziców. Historiom nie było końca. Dorotka była przekonana, że w jej domu znajdują się wszystkie książki świata. 
Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, przez otwarte okno w jednej z kamienic dostrzegła pokój, w którym książki piętrzyły się aż do samego sufitu. Dziewczynka aż zapiszczała z radości i natychmiast zapragnęła znaleźć się w tym pomieszczeniu, jednak drzwi do kamienicy były zamknięte na klucz. Dorotka postanowiła, że następnego dnia spróbuje dostać się do tej książkowej krainy. 
Nazajutrz czas dłużył się w nieskończoność, a Dorotka nie mogła doczekać się zakończenia lekcji. Gdy wybrzmiał ostatni dzwonek, zwiastujący powrót do domu, Dorotka chwyciła swój tornister i pobiegła co sił w nogach pod drzwi kamienicy, którą odkryła poprzedniego dnia.
Gdy dziewczynka już miała chwycić za niewielką, złotą klamkę, wtedy drzwi same lekko się otworzyły, a Dorotka odskoczyła gwałtownie z przerażenia. Na początku bała się wejść do środka, ale gdy przypomniały jej się sterty książek przybyło jej odwagi. 
Dorotka weszła do środka zamykając po cichu drzwi. Rozejrzała się dokoła, a jej oczy dostrzegły miliony książek, były wszędzie. Dziewczynka zapragnęła przeczytać od razu jedną z nich. Podeszła do jednej z pergaminowych, starych ksiąg i zauważyła, że książka jest cała w kurzu! Na szczęście koleżanka pożyczyła jej paczkę chusteczek. Dorotka delikatnie wytarła książkę z kurzu. 
Wyraz znajdujący się na okładce był tak dziwnie napisany, że nasza bohaterka nie umiała go odczytać. Co prawda litery były krwistoczerwone, ale co mogło być złego lub niebezpiecznego w książce? Dorotka otworzyła księgę. Na pierwszej stronie była ilustracja z dziewczynką. Dorotka bardzo się ucieszyła, bo ta dziewczynka wyglądała jak księżniczka. Brakowało jej tylko korony. Nic nie szkodzi – pomyślała Dorotka, ponieważ bardzo lubiła książki o księżniczkach. Na drugiej stronie nasza bohaterka znów zobaczyła tę dziewczynkę. Tym razem z jakąś panią.
Dorotka już sama nie wiedziała co myśleć o nowo poznanym miejscu. Z jednej strony było bardzo ciekawe, a z drugiej spodziewała się zapisanych książek, a nie albumów z ilustracjami. Dziewczynka dotknęła obrazka i poczuła, że coś ją ukłuło w rękę. Po chwili nie wiadomo jakim cudem znalazła się w parku. Obok niej stała wysoka ruda pani, dokładnie taka jak w książce. Dorotka spojrzała przed siebie i coś ją oślepiło. Okazało się, że to był flesz aparatu fotograficznego, ale nie był to współczesny aparat, tylko taki bardzo stary. 
Gdy fotograf zrobił zdjęcie, pani z rudymi włosami zaprowadziła Dorotkę trochę dalej na łąkę i zapytała jej jak się nazywa. 
- To pani o wszystkim wie? –zapytała Dorotka zdziwiona.
- Ale o czym? – odpowiedziała ruda pani pytaniem.
- O tym, że jest tu z panią w 1890 roku? – Dorotka widziała datę na starej gazecie leżącej na parkowej ławce, a przecież żyła w 2014 roku.
- Tak wiem o wszystkim – powiedziała pani.
- Skąd? Dlaczego ja tu jestem? Co ja tu robię? – pytała Dorotka.
- Pewnie byłaś jedną z tych ciekawych dziewczynek, które chodzą po starych kamienicach lub jedną z tych, które bardzo lubią książki – pani uśmiechnęła się tajemniczo. 
- Tak, bardzo lubię czytać książki, proszę mi wytłumaczyć dlaczego ja się tutaj znalazłam? 
- Dotknęłaś jednej ze stron starej księgi i tak trafiłaś tutaj do 1890 roku. A teraz chodźmy do mojego pałacu, ponieważ zaraz zacznie się bal, a my się nie przebrałyśmy.
- My się mamy przebierać? Będzie bal? – pytała zachwycona Dorotka.
- No pewnie – powiedziała pani.
W pałacu było bardzo pięknie, a Dorotka z panią udały się do komnaty, w której było bardzo dużo sukni, w każdym rozmiarze. Pani o rudych włosach podała Dorotce sukienkę i poprosiła o jej włożenie.
- Proszę pani, ja nawet nie wiem jak pani się nazywa – powiedziała Dorotka. Mam na imię Anastazja, a ty? Ja jestem Dorotka.
- Popatrzmy, chyba nie będzie musiała zakładać butów na obcasie – powiedziała Anastazja - jesteś dość wysoka, załóż lepiej te białe balerinki.
- To miałam założyć buty na obcasie?
- Nie dziw się tak. Księżniczki często chodzą w butach na obcasie.
Na balu było cudownie, Dorotka tańczyła do samej północy. Teraz nagle poczuła się zmęczona i liczyło się tylko pójście spać. Dorotka podeszła do Anastazji i zapytała się gdzie może się położyć, a Anastazja zapytała - Czy jak dotknęłaś kartki w książce, to coś poczułaś?
- Tak, ukłucie.
- Ooo nie!
- Coś się stało?
- Musisz jak najszybciej wracać do domu!
- Dlaczego? Tu jest tak fajnie, chociaż faktycznie tęsknię za domem w moim mieście.
- Chodzi o to, że jeśli zostaniesz tu choćby minutę dłużej, Ti utkniesz na zawsze w 1890 roku, a twoi rodzice nie będą już twoimi rodzicami.
- Jak mam się przenieść z powrotem?
- To proste – Anastazja wypowiedziała jakieś dziwne słowa, które były zaklęciem, a którego kompletnie Dorotka nie zrozumiała. Nagle otworzyła się czarna dziura. Anastazja przytuliła Dorotkę i powiedziała, że może ją odwiedzać kiedy tylko zechce, tylko nie częściej niż raz w tygodniu. Dorotka obiecała, że będzie ją odwiedzała i wskoczyła do czarnej dziury. Nagle znalazła się przed kamienicą, we współczesności. Zachwycona podróżą w czasie pobiegła do domu.